POWITANIE PRZODKÓW
Usiądź przy tym stole
Gdzie sok z buraka zakrwawił obrus
Oto talerze dla was
Pozwólcie że tym razem będziemy wam usługiwać
Tu przez sekundy dojrzyjcie łyżkę
Tak bardzo się cieszymy Że dotarliście tu oświetloną ścieżką
Tak bardzo jesteśmy zadowoleni Że przeszliście przez zasłonę oraz próg By być z nami w tę świętą noc
Pomódlcie się teraz z nami By wasza wędrówka została pobłogosławiona Abyście mogli powracać co roku Aż będziecie gotowi na spoczynek
Spójrzcie na nas Jak wiele to zmieniło
Zasiane nasiona pielęgnowane
Liście rozgałęziły się
Niektóre się ułamały
Ale oto nowe życie, nowa rodzina
Nasze dłonie pracowały, tkały i pisały
Czasem karmimy waszą pamięć, a dziełem naszych rąk, pieśnią naszych ust. I kiedy odejdziecie, odejdźcie w miłości niezmiennej między nami po obu stronach zasłony dzielącej światy
POZDROWIENIE PRZODKÓW
Pozdrowione bądźcie matki rodu
Pozdrowieni bądźcie patriarchowie
Przyjdźcie tu wspominajcie z nami, wspominajcie siebie jako babcie dziadków matki ojców wujów i ciotki, siostry i braci córki i synów.
Wspominamy was w opowieściach o wojownikach i niosących pokój, o uzdrowicielach i nauczycielach, o rolnikach i budowniczych miast, o poetach i filozofach, o ludziach których kochaliśmy.
Żywe uczucia mieszkają we wspomnieniach o was.
To wasza nieśmiertelna iskra, żar podsycany, światło przekazywane z pokolenia na pokolenie
Wygnanie złych duchów
Wymiatam was stąd, zawracam was dokuczliwe duchy. Odejdźcie do bogów, oddalcie się od rzek, odejdźcie od niebios. Nakazuję wam, lećcie. Nie zgadzam się byście zostały zatruwając mi życie. Będę wiedzieć, jeśli zostaniecie. Pozbędę się was stąd. Pazur za palcem, rozkazuję wam tymi słowami: policzcie każdą kroplę wody w każdym jeziorze, w oceanie, rzece i morzu. Policzcie każde ziarenko ryżu, jakie kiedykolwiek istniało. Policzcie każde, które kiedykolwiek będzie istnieć. Policzcie każdy liść na każdym drzewie, który spadł lub który urośnie. Nigdy nie wracajcie. Nie zbliżajcie się do mnie.
Zaklęcie odganiające złe wróżki.
Odejdźcie sobie precz od moich drzwi
Nie chcę was już widzieć w moich czterech kątach
Żelazem gwoździ, rdzą poręczy
Jarzębiną i piwonią
Pierwiosnkiem i fenkułem
Metalem we krwi mojej
Wyganiam wasze zło
Mówię dość
Mocą czterech kierunków świata
Wyrzucam was
Mój próg wygna was spowrotem do waszego cienia
Z Serii "Sabaty"
Commentaires